niedziela, 16 stycznia 2011

Prawie pół roku...

Pół roku przerwy na blogu i…… i wystarczy. Nie chce mi się nawet podsumowywać poprzedniego sezonu. Nie był on najlepszy w moim wykonaniu, a w jego drugiej połowie to w zasadzie nie startowałem. Teraz przed nami nowy sezon, nowe cele i wyzwania. Być może będzie to mój ostatni sezon jako „zawodowca”, więc mam nadzieję spiąć pośladki i trochę polatać :)


Mój trening jak na razie idzie spokojnie i bez większych przeszkód. Zdążyłem już zaliczyć dwa zgrupowania kondycyjne w Zakopanem. Na nasze szczęście mamy możliwość trenowania w WOSzK-u na Groniku, gdzie na warunki bytowe i treningowe nie mamy prawa narzekać. To grudniowe było naprawdę spokojne. Było to takie wprowadzenie po długiej przerwie, biegane tylko raz dziennie, za to popołudnia z dużą ilością siłowni, skoczności i sprawności na hali.


Obóz styczniowy też nie był jakoś wybitnie ciężki. Długie wybiegania i biegi ciągłe, trochę więcej biegania popołudniami, nadal sporo siły biegowej i sprawności. O ile w grudniu pogoda ( cała masa śniegu ) nie miała wpływu na nasze treningi, to tym razem - mimo że na początku było super – z każdym dniem odwilż stwarzała coraz to gorsze warunki do biegania.Jedyny plus to, że mieliśmy możliwość polatania treningu technicznego na mapie „Witów”. Teraz trochę treningu w domu, a w lutym znów spędzę blisko 3 tygodnie w Zakopanem. Najpierw tydzień z rodzinką i młodzieżą z LKO Leszno, a później kolejne dwa tygodnie „młócki” klubowej. Plany dość ambitne, oby tylko zdrowie dopisywało :)

Brak komentarzy: