Miniony "łykend" było bardzo ciężkim i pracowitym.
Startowaliśmy w zawodach Mistrovství Moravy i ścigaliśmy sie ostro w ramach eliminacji do ME, MŚ i MŚ CISM.
Na pierwszy ogień - piątek rano - poszedł dystans średni, popołudniu już "lataliśmy" sprint, w sobotę klasyk i w niedzielę zakończyliśmy sztafetami.
Wszystkie trzy biegi indywidualne były eliminacjami do ME i MŚ, natomiast do MŚ CISM liczyły się tylko średni i klasyk.
Dystans średni był moim pierwszym oficjalnym startem w tym roku i od razu na "głęboką wodę".
Wymagający, kamienisty i górzysty początek trasy był niezłym szokiem dla moich nóg, przyzwyczajonych do płaskich i równych leszczyńskich ścieżek ;)
Sprint był tak banalny, że nawet nie chce mi się o nim pisać czy też zamieszczać mapy.
Klasyk był stosunkowo łatwy i szybki, stąd średnie na kilometr nieco ponad 5 min, a dla najlepszych nawet poniżej, mimo 16,5km trasy.
Jeśli zaś idzie o sztafety to na podkreslenie zasługuje przewyższenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz